niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 4

  Obudziłam się o 9:30. Spojrzałam na ekran iPhona. ''19 marca''. Serce zaczęło mi raźniej bić. To już za 5 dni! Wstałam i poszłam do toalety. Wszyscy zeszli na śniadanie. Umyłam zęby, podeszłam do szafy. Okropnie bolała mnie głowa. Na mojej półce standardowo spoczywały czarne ubrania. Gdzieniegdzie można było dostrzec coś fioletowego czy czerwonego. Wzięłam czarną bluzkę i szare rurki. Oczywiście nie zapominając o obuwiu włożyłam na stopy niebieskie adidasy z serii "NEO". Co z tego że męskie. Ważne, że JuJu też takie nosi :D
  Byłam gotowa, ale nadal potwornie odczuwałam silny ucisk w głowie.
  Weszłam do windy i zjechałam na piętro pomieszczenia gdzie wszyscy o tej porze zażywali smaczne śniadanie. Przez szklane drzwi było widać tłum ludzi. Chaos. Wszyscy chodzili od stołu do stołu z talerzami pełnymi smacznych przekąsek. Dostrzegłam moją rodzinę. Podeszłam do stolika.
-Długo spałaś.-powiedziała Alyss z ustami pełnymi sałatki warzywnej.
-Ale przynajmniej się wyspałam.-odpowiedziałam zadowolona.
  Smacznie zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na 4 piętro. Po drodze minęliśmy Ryana. Uśmiechnęłam się do niego oszczędzając gwałtownego wymachiwania rękami. Gdy doszliśmy do pokoju, była 11:15
-Chaz, idę na streating-powiedziała mama biorąc czarną torbę.
-Idź, ale potem żadnych zakupów.-odpowiedział tata uśmiechając się szeroko.
-Mamo! Poczekaj, wyjdę z tobą. Zostało mi jeszcze trochę pieniędzy z wczoraj. Przejadę się do Portu.
-Szybko!
-Już, już...
  Wyszłyśmy i ruszyłyśmy w stronę rynku. Rozdzieliłyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Zadzwoniłam po taksówkę i usiadłam na ławce. Tylko te pięć dni dzieli mnie od spotkania z Justinem. Jestem przygotowana na to, że spotkanie nie odbędzie się w cztery oczy tylko dołożą mi jeszcze kogo innego. Spojrzałam na zegarek. Minęły dopiero 3 minuty. Taksówki nadal nie było. "To dziwne w centrum miasta.."-pomyślałam. Nagle ktoś usiadł obok mnie. Pewnie usłyszał głośną muzykę z słuchawek. Oczywiście Justina Biebera. Kątem oka dostrzegłam że się skrzywił, ale ku mojemu zdziwieniu, natychmiast powrócił mu dobry humor.
-Hej!-wyciągnął do mnie rękę.
-Cześć Ryan...-odparłam znudzona czekaniem.
-Jakoś humor Ci nie dopisuje.
-Czekam już 5 minut na taksówkę.
  Wystawił w szeregu rząd białych zębów.
-Gdzie jedziesz?-zapytał uszczypliwie
-Do portu.
-Podwiozę cię.
-Za późno.
-Wyciągaj telefon i odwołuj taxi. Mówię serio.
  Zrobiłam jak mi kazał. W sumie znaliśmy się dopiero jeden dzień, ale jeśli już taki transport mam do dyspozycji to czemu nie.
-Dzięki-powiedziałam lekko się uśmiechając.
  Wstaliśmy z zielonej ławki i poszliśmy na górny parking. Otworzył mi drzwi od strony pasażera. Pojechaliśmy.
-Fajne auto..-powiedziałam zirytowana milczeniem.
-Dzięki.
  Mijaliśmy obiekty budowlane. Szczerze mówiąc, Łódź wydawała mi się szara.. Dziwna. Ale na myśl że za 5 dni pojawi się Justin Bieber i ożywi atmosferę od razu humor mi się poprawił.
  Dojechaliśmy. On został w aucie, ja poszłam do Cubusa. Kupiłam co trzeba i wróciłam do auta.
-Co kupiłaś?-zapytał odrywając wzrok od telefonu.
-Ubrania z JuJu
  Westchnął.
-Masz bzika.
-Mnie to nie przeszkadza.
-Okej, okej...
  Ruszyliśmy w drogę powrotną. Dojechaliśmy do hotelu u poszłam do pokoju. Pokazałam rzeczy Alyss.
-Zadowolona?-spytała z aprobatą.
-Bardzo.-tym razem to ja uśmiechnęłam się szeroko i odłożyłam rzeczy do szafy.
___________________________________________________________________________________
Ogółem rozdział nie ma w sobie nic ciekawego, ale proszę dawajcie opinie. Chcę wiedzieć co myślicie na ten temat. Kocham Was, i czekam na opinie. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz