wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 2

 "Jejku piękne widoki z tego basenu"
  W Kanadzie (odbiegając od tematu) mam jako taką przyjaciółkę. Tylko ona nie twierdzi, że jestem dziwna. Przez resztę ludzi z miejscowości, w której mieszkam jestem wyśmiewana, ale każdą pomoc zawsze znajdę w Cassandrze. Cass jest tak samo zwariowana jak ja. Ona też wielbi Justina, ale nie da rady iść na koncert. Ja dzień w dzień myślę o spotkaniu z nim. Tylko koncert mi w głowie. Z dnia na dzień wyobrażam sobie jak to będzie. Cassy codziennie do mnie wydzwania na Skype i pyta o szczegóły.
  Po tych całych rozmyślaniach poszłam do damskiej szatni i ubrana bardzo ciepło żeby się nie przeziębić, wróciłam do pokoju.
- Hej...-powiedziała Alyss, zahipnotyzowana treścią postów na Facebooku-Przyznasz, że basen robi wrażenie.
-Tak, spoko. Jakieś wiadomości od Cassandry?-spytałam.
-Nie, nic nie pisała.
   Spojrzałam na zegarek. 13:20. Dużo czasu do powrotu rodziców, a już się nudzę...
- Chyba przejdę się jeszcze raz po sklepach. Tata zostawił hajs?-zapytałam z nadzieją.
-Tak, trzy stówy. Wydałam 150, reszta twoja-wskazała toaletkę, na której leżały banknoty-Chcesz iść tak po basenie? Jeszcze Biebsa zarazisz!!!-zaśmiała się wystawiając rząd białych zębów.
-Trudno, zostanie tu dłużej... Idę!
                                                       *********************

  Zajęło mi sekundę przejście na rynek. Zaraz potem znalazłam się w centrum handlowym. Wjechałam windą na 1 piętro i niespiesznym krokiem ruszyłam w lewo. Kiedy minęłam łagodny zakręt, ujrzałam grupkę nastolatków. Szacowałam ich na 13-14 lat. "Jezu... Wycieczka, darcie się na cały regulator i prymitywne zachowanie..."-pomyślałam. Rzeczywiście, krzyczeli jakby ich zażynali. Nie miałam innego wyjścia jak przejść obok nich. Jednak... Niestety... Zostałam zauważona.
-Ej mała!-krzyknął jeden z nich.
-Żadna mała. Odejdź, nie chcę być nie miła-wysyczałam w jego stronę.
-Oj nie denerwuj się-powiedział kładąc mi rękę na biodrze. Z każdym krokiem jego ręka osuwała się nieżej i niżej. Jemu to pasowało.
-Weź rękę gów...-powstrzymałam się od użycia gorszego słowa.
-Jak sobie życzysz. Ile masz lat moja droga?
-18 a teraz bardzo cię proszę, zejdź mi z drogi i nie pokazuj mi się więcej na oczy.
-Prze...przepraszam...-zaczął się jąkać.
  Poszłam dalej przed siebie. "Co za środowisko...". Włożyłam słuchawki do uszu i powoli zaczęłam się uspokajać. Zabrzmiała jedna z moich ulubionych piosenek z albumu Belive. "Nothing like us" sprawia że łagodnieję, ale nadal nie mogłam uwierzyć, że za tydzień będę tam. Z nim. Obok niego...
_______________________________________________________________________________
Jak wam się podoba? Proszę o wyrażanie swoich opinii w komentarzach :D Pozdrawiam i zapraszam na stronkę na facebooku : Jestem Belieber i Jestem z tego dumna.
:* <3 :D xD

wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 1

   Zacznijmy od tego, że nie nawidzę ludzi. Jestem dziwna, nie bardzo poukładana i jak sądzę-brzydka. Na własne imię nie narzekam. Brzmienie ładne, pochodzenie kanadyjskie, no po prostu-Evanlyn. W skrócie mówią na mnie Evy. Troszkę teraz o mojej rodzinie. Mama... spokojna, inteligentna i zawsze asertywna. Tata? Czasem wybuchowy, ale wrażliwy i z dobrym sercem. Mam jeszcze siostrę. Kocham ją, ale teraz, kiedy studiuje, ma chłopaka i problemy z fizyką, jest chłodna, często nie miła, ale kocham ją, a ona mnie. Aha! jak bym mogła nie wspomnieć o domowej miłości ?! Mamy kota, Tobiasza. To bardziej w języku polskim, ale ze względu na rodzinę w Polsce, tak go właśnie nazwaliśmy.
  Przejdźmy do mojej osoby. Jak już wspomniałam, jestem dziwna i tak właśnie widzą mnie inni. Kocham muzykę, hokej i zwierzęta. czasem, a raczej często gram w koszykówkę, bo już mi się udało zdobyć metr osiemdziesiąt wzrostu... Jakiego typu muzyki słucham? To zbyt nie pasuje do dziewczyny w glanach, ale no cóż.... JUSTIN BIEBER!!! Z tego co słyszałam w Polsce nie jest zbyt lubiany, ale tutaj, w Kanadzie jest gwiazdą. Wszystkie nastolatki go kochają, podobnie jak ja.
   Dobrze przejdźmy z opisu do realistycznej sytuacji.
   Jestem aktualnie w Polsce, w Łodzi. Mieszkamy w hotelu Andel's przy słynnej manufakturze. Po co tu jestem? Ze względu na Justina. 25 marca będzie miał tutaj koncert. Mam już bilet od bardzo dawna. Ten najdroższy-1500 zł z meet and greet. Czasem zastanawiam się czy to nie ze względu na sytuację w jakiej żyję, jestem taka dziwna. No tak, wracając do biletu. Najdroższy pełen luksusów, spełniający marzenia każdej Beliebers i chyba każda wie co on zapewnia, więc ucieknę się od opisywania zawartych w nim przyjemności. Zapomniałam o najważniejszym. Nie wiesz ile mam lat. 18, ale w marcu 27 kończę 19.
    Dzisiaj jest 18 marca. Juss będzie w Andel's-ie 24, więc do marzeń i rozkosznych pomysłów mam jeszcze 6 dni.
-Córcia!-krzyknął tata zrywając mnie do pionu.
-Jezuuu! Ale mnie wystraszyłeś-odparłam trzymając się za głowę i próbując łapać oddech.
-Jedziemy z mamą do cioci Jessy. Alyss jest na mieście.
-Okej... O której godzinie wrócicie ?
-Około 17, trzymaj się
   Nagle mama wpadła do pokoju z torebką z Bershki.
-Izabell, gdzie tak długo byłaś?!-krzyknął tata
-Och już, już. Wychodzimy.-odpowiedziała zdyszana
   Po paru chwilach już ich nie było. Wstałam włożyłam czarne Conversy i wyszłam. Naszła mnie nagła ochota na szejka. Bez namysłu zamknęłam pokój i weszłam do windy. Po dosłownie 2 minutach stałam już na ruchomych schodach, które prowadziły do McDonald's. Kiedy weszłam już do ciepłego pomieszczenia rozejrzałam się. Moim oczom ukazały się kolorowe ekrany. Kiedy odwróciłam wzrok, moją uwagę przykuł dudniący głos. "JUSTIN BIEBER W ŁODZI!!! JUŻ ZA PARĘ DNI!!!". Zaraz po tych słowach z głośników wydobyła się głośna piosenka 'Beauty and a Beat'. Rozpromieniłam się i z uśmiechem na twarzy ruszyłam przed siebie. Nagle ktoś do mnie zawołał.
-Ej! Co się uśmiechasz?! Justin to ciota i nic tego nie odmieni!-krzyknął młody chłopak pijący Coca-Cole przy jednym ze stolików.
-Zamknij się... -wysyczałam nie patrząc nawet na jego twarz. Miałam ochotę uderzyć się w czoło, bo słysząc akcent, z którym to powiedziałam, aż zachciało mi się śmiać.
-Ojej! Ktoś z zagranicy? Zapamiętasz mnie sobie....
   Pokręciłam głową i podeszłam do kolejki, po 5 minutach udało mi się zdobyć szejka. Usiadłam przy stoliku. Kątem oka dostrzegałam jak grupka "zaczepialskich" wytyka mnie sobie palcami. Standard.
   Postanowiłam sobie, że zaraz po powrocie pójdę na basen, żeby ochłonąć. Wstając zobaczyłam, że koleś, który mnie zaczepił siedział przy koszu na śmieci. "Kto normalny siedzi przy śmieciowisku?" pomyślałam. Podeszłam i rzuciłam pustym pojemnikiem do owego kosza. Los chciał, że trafiłam w ramię tego chłopaka.
Nawet odrobinę z siebie dumna obróciłam się na pięcie i odeszłam. W uszach rozbrzmiewał mi teraz krzyk wściekłego chłopaka i śmiech jego kolegów. "To było cudowne, gratuluję" pochwaliłam się w myślach.

_________________________________________________________________________________

Macie pierwszy rozdział, oceńcie czy wam przypadł do gustu ;) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie <3


niedziela, 3 marca 2013

Wprowadzenie do Rozdziału 1

 Hej, jestem teraz w nowym świecie, totalnie nowym otoczeniu, a mianowicie zaczęłam BLOGA.
Nie będzie to jakiś hit internetu, ale ja czuję po prostu chęć publikowania mojej 'powieści'.
Na razie nie wiem jakie będą wasze wrażenia, ale po prostu chcę żeby to opowiadanie przeczytało więcej osób niż moja przyjaciółka (Sara). Ona sama też prowadzi bloga i jej opowiadanie jest świetne.
Bardzo proszę, nie krępujcie się dodawać swoich opinii. Ja chcę wiedzieć co myślicie na temat tego co napisałam do tej pory. Bardzo serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że niedługo będę Was mogła 'zaszczycić' pierwszym rozdziałem. Papatki ;* Całuję  
All <Maciajciaj> :*